Galfryd

Profil użytkownika: Galfryd

Kraków Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 dzień temu
646
Przeczytanych
książek
649
Książek
w biblioteczce
614
Opinii
4 965
Polubień
opinii
Kraków Mężczyzna
Dodane| 11 książek
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

“Kwaidan” - zbiór tradycyjnych japońskich opowieści niesamowitych autorstwa angielskiego autora Lafcadio Hearna, niestety leży bliżej “straszliwych opowieści o zmierzchu” spod znaku Alvina Schwartza niż “Ringu” czy innej “Klątwy Ju-On”. Z paroma wyjątkami to pozbawione elementu napięcia i grozy opowieści ludowe, bardziej legendy niż horror. To add insult to injury - nie dość, że te historie same z siebie mają niewiele punchu, to jeszcze Hearn pozbawiony jest iskry, talentu narracyjnego, którym mógłby podrasować mdławe pomysły. Zdawkowo, bez zapału fabularnego, przedstawia on kolejne opowieści; to raczej taki Oskar Kolberg, akcentujący elementy tradycji, pochodzenie etnograficzne (opowiadania są dokładnie opisane pod względem ich pochodzenia geograficznego) niż autor grozy.

Niemniej, mimo tych narzekań, jest w zbiorze kilka prawdziwych perełek. te najbardziej znane zostały zekranizowane w słynnym swego czasu nowelowym filmie grozy (pod tytułem, oczywiście, “Kwaidan”).

Przede wszystkim zatem “Bezuchy Hoichi”. Ślepy mnich co noc jest zapraszany, by przez towarzystwem wykonywać pieśń o bitwie, w której wyginął szlachetny ród. Okazuje się, że jest zapraszany przez duchy na cmentarz; po zakończeniu pieśni upiory planują, by rozerwać go na strzępy. Dowiedziawszy się o tym mistrz zakonny pokrywa ciało grajka tekstem świętej sutry, zapominając pomalować tylko uszy Hoichiego….
Po drugie - “Yuki-Onna” (Pani Śniegu). Dwu wędrowcom grozi śmierć podczas zimowej zamieci. Starszy faktycznie wyzionie ducha, młodszemu zaś objawia się “biała pani”, która, ujęta jego urodą, oszczędza jego życie, zakazując mu jedynie, pod groźbą śmierci, opowiadania komukolwiek o ich spotkaniu.
Młodzieniec niedługo potem spotyka piękną dziewczynę, żeni się z nią, płodzi dzieci, aż pewnego wieczoru, wezbrany miłością, postanawia opowiedzieć żonie o niegdysiejszej przygodzie….

Z pozostałych opowiadań najbardziej wyróżnia się przerażający, makabryczny tekst “Rokuro-Kubi”. Wędrowny mnich (z samurajską przeszłością) idąc przez odludzie trafia wieczorem do chatki zamieszkałej przez gościnną rodzinę. Jest serdecznie zaproszony do spędzenia nocy pod dachem; podobno w okolicy grasują złowrogie upiory…. kiedy w nocy, wiedziony pragnieniem, kapłan po cichu wychodzi w poszukiwaniu wody, znajduje pięć bezgłowych ciał swych gospodarzy - same głowy zaś w pobliskim zagajniku knują, jakby tu go pożreć nad ranem…okazuje się, że to właśnie tytułowe “rokuro-kubi” - bezgłowe upiory! Dobre, naprawdę creepy.
Druga przerażająca nasty-paskuda to “Mujina”, opowiadająca o demonach pozbawionych twarzy (ofkors momenty ukazania oblicza przygodnemu obserwatorowi to rasowe jump scare’y). Zapamiętać też można “Dyplomację” - zabawne opowiadanie, opowiadające o tym, jak jak ścinający skazańca samuraj skłonił odciętą głowę do ugryzienia kamienia, tym samym odciągając jego uwagę od możliwej zemsty, długą “Opowieść O Aoyagi” - tytułowa Aoyagi, oblubienica pewnego samuraja okazuje się tak naprawdę duchem zaklętym w drzewie; kobieta umiera, kiedy drwale ścinają drzewo.
Wart wyróżnienia jest jeszcze trzeci creeper - “Jikininki” (pożeracz trupów), w którym buddyjski mnich skutecznie egzorcyzmuje nieszczęsnego, skazanego na - właśnie - pożeranie trupów, upiora.

Niestety, dużą część zbioru stanowią wspomniane we wstępie folkowe legendy i klechdy, barwione fantastyką ale pozbawione grozy. W “Oshidori” kaczka (!) popełnia samobójstwo z miłości po tym, jak jej towarzysz ginie przeszyty strzałą głodnego samuraja, w “Opowieści o O-Tei” zmarła za młodu ukochana powraca w ciele innej dziewczyny, by dać szczęście (dojrzałemu w międzyczasie) ukochanemu, w “Ubazakurze” mamka oddaje w modlitwie swe życie za życie chorej podopiecznej, z kolei w “O Zwierciadle I Dzwonie” ludzie biją w dzwon w nadziei otrzymania nagrody jego rozbicie, obiecanej przez pewnej kobiety, w “Tajemnicy Zabranej Do Grobu” duch kobiety po śmierci prosi o zniszczenie skrywanego przez nią listu miłosnego…. i tak dalej, i temu podobnie…. generalnie szereg takich sobie, mdławych folk stories, do zapomnienia w chwili przeczytania.

Tom kończy kilka esejów zatytułowanych “studia o owadach” - kolejno są to “Motyle”, “Komary” i “Mrówki” - w żadnym z nich nie ma elementu fantastycznego ani niesamowitego.

Podsumowując - “Kwaidan” to pozycja wyłącznie dla koneserów starej literatury, bardziej ciekawostka niż do dziś atrakcyjny real-deal. Dosłownie parę opowiadań zniosło, z perspektywy fana horroru próbę czasu zachowując nieco , reszta całkowicie do zapomnienia. To już bardziej warto ten “Kwaidan” filmowy Masaki Kobayashiego na necie poszukać i zobaczyć.

“Kwaidan” - zbiór tradycyjnych japońskich opowieści niesamowitych autorstwa angielskiego autora Lafcadio Hearna, niestety leży bliżej “straszliwych opowieści o zmierzchu” spod znaku Alvina Schwartza niż “Ringu” czy innej “Klątwy Ju-On”. Z paroma wyjątkami to pozbawione elementu napięcia i grozy opowieści ludowe, bardziej legendy niż horror. To add insult to injury - nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ihaaa!!! Oto american gothic at it’s best - historia pewnej patologicznej rodzinki, a tak momentami obrzydliwa, że treść żołądkowa wrażliwszemu czytelnikowi się wzburzy! O takiego Dana R. Koontza chodziło! Świeżo, oryginalnie, przerażająco jak diabli i z takimi twistami, od których kopara opada na samą podłogę.

+

Do agencji detektywistycznej Dakota&Dakota trafia pogrążony w amnezji mężczyzna. Jedyne, co pamięta, to swe imię i nazwisko - Frank Pollard, cała cała reszta jego życia ginie w mroku niepamięci. Pollard ma przy sobie dowody osobiste na nazwiska innych mężczyzn i kilkaset tysięcy dolarów niewiadomego pochodzenia
Pollard chce poznać swą przeszłość, chce również ochrony przed zagrażającym jego życiu tajemniczym prześladowcą obdarzonym nadzwyczajną telekinetyczną mocą, manifestującą się wybuchami błękitnego światła.

Właściciele agencji, młode małżeństwo Bobby i Jane Dakota, mają wielkie Marzenie - szybko dorobić się dużej kasy i kupić elegancką willę na kalifornijskiej plaży, by zamieszkać tam w cichym rodzinnym szczęściu, wraz z bratem Jane, upośledzonym Frankiem, który na czas potrzebny do zarobienia stosownej ilości pieniędzy przebywa w szpitalu psychiatrycznym.
Frank jest zaniepokojony, gdyż, obdarzony szczególną intuicją, wyczuwa zbliżającą się do jego bliskich, przerażającą, pełną nienawiści i przemocy siłę, którą określa mianem “Coś Złego”. Tak - słusznie się domyślacie, “Coś Złego” to właśnie tajemnicza siła ścigająca Pollarda…

Pollard skarży się Dakotom, że za każdym razem sypiając wpada w amnezję; budzi się bez świadomości tego, gdzie przebywał i co robił, najwyższy niepokój budzą w nim zaś okoliczności kolejnych przebudzeń - jest cały pokryty krwią, ma przy sobie dziwaczne, czerwone kamienie szlachetne oraz dziwaczny, tajemniczy chrząszcz (sic?!)

Śledztwo Dakotów ujawnia wkrótce, że rodziny mężczyzn, których dowody posiada Pollard zostały brutalnie zamordowane - ofiary miały przegryzione gardła a ich krew została wypita. Czerwone kamienie z kolei okazują się wyjątkowo rzadkimi, prawie nie występującymi w przyrodzie diamentami bezcennej wartości a paskudny robal - nieznaną nauce genetycznie wyhodowaną hybrydą. No, grubo….

Jakby tego było mało, Frank umieszczony przez Dakotów w zaprzyjaźnionej klinice na obserwacji…znika - tak dosłownie ZNIKA - na oczach osłupiałego, pilnującego go pracownika agencji…

+

Oesu, jakie to było dobre! Dean R. Koontz balansując na granicy pomiędzy sensacyjnym thrillerem, horrorem a science fiction (to połączenie to charakterystyczna cecha jego twórczości) przygotował tym razem mistrzowskie danie.

Główny szkielet fabularny opowieści to thriller. Prześladowany mężczyzna bez pamięci, wynajęci detektywi, śledztwo odsłaniające kolejne tajemnice. Z kolei seryjny morderca przegryzający gardła i wypijający krew swych ofiar (“wampir”!), jak również losy całej upiornej rodzinki Pollardów to czystej wody horror - jak już napisałem, american gothic at it’s best. No a jeszcze jest zupełnie szalony, wrzucony jak z czapy, naprawdę uroczo odjechany wątek science fiction - podróże Franka do Innych Światów, klejnoty i Mechaniczne Robale.

Dean R. Koontz najczęściej utożsamiany jest z grozą elegancką, “wysoką”, porównywany bywa czasem do Stephena Kinga, w “Złym Miejscu” jednak porzucił dobry smak, porzucił “klasę” i naprawdę dał po garach - znacznie bliższy jest tutaj pulp horrorowi spod znaku Guya N. Smitha czy nawet momentami ekstremie Edwarda Lee (ten finał!). Pomysły fabularne są tutaj zupełnie szalone, niekiedy wręcz absurdalne, tempo akcji oszałamiające, do tego naprawdę mnóstwo przemocy i perwersji - to jest prawdziwy fun dla fana pulpowej, ejtisowej grozy.

Całą powieść, ani na chwilę nie traci energicznego tempa i, ozdabiana coraz to kolejnymi woltami fabularnymi (naprawdę, podczas podróży międzywymiarowych Franka I Bobbiego można zdębieć…), zmierza absolutnie szalonego finału, a końcowy twist fabularny, jako się rzekło, wgniecie czytelnika w glebę. To, co Koontz tutaj nawywijał, to, no niech mnie….trochę słów brakuje na opisanie - niech każdy sam sobie przeczyta, ale ostrzegam, to jest dla Twardzieli, bowiem skala perwersji i obrzydliwości bliższa jest raczej powieściom Eda Lee niż Stephenowi Kingowi.

Klasę Koontza widać jednak w znakomicie wykreowanych postaciach. Dawno nie czytałem książki z tak zajmującymi bohaterami. Czytelnik troszczy się, martwi i przejmuje losami małżeństwa Dakotów, załogą ich agencji no a przede wszystkim fantastycznie opisanym, wzruszającym, chorym na zespół Downa Frankiem. No a jeszcze lepiej jest po Ciemniej Stronie. Rodzina Pollardów - ucha!, ależ to jest stężenie obrzydliwości i makabry, zaś sam Candy Pollard - to absolutny, totalny wręcz ArcyVillain. Coś pięknego.

Koontz nie jest jednak nihilistą jak Ed Lee, nie jest rockandrollowym buntownikiem, jak Stephen King. Koontz jest poczciwy i prawy, i nawet pisząc takie okropieństwa, jak w “Złym Miejscu”, zawsze stara się dać czytelnikowi jakąś nić nadziei - w tym wypadku topornym niczym ze szkolnych lekcji religii wątkiem “dobrego światła” i biednych tkwiących w ciemnościach ateistów, ale w sumie dość elegancko to napisał, bez złości.

Styl Koontza bywa momentami pocieszny, jak takiego mniej zdolnego ucznia który usiłuje naśladować klasowego prymusa (Kinga), jego all-American mądrości często niezamierzenie śmieszą a czasami wręcz irytują, ale w “Złym Miejscu” na pierwszym planie jest jednak atomowy, szalony, godny Guya N Smitha (w jego najlepszych chwilach) pomysł i dzika, szokująca tempem i szalonymi twistami fabuła.
TO SIĘ CZYTA!!!


PS.
Złe Miejsce nie zostało zekranizowane. Podobno było blisko, coś nie pykło, dzisiaj już chyba nie ma co liczyć na to, dzisiaj bowiem powieść wydaje się już niefilmowalna - jej główny wątek, twist fabularny jest, obawiam się, nieakceptowalny z punktu widzenia obecnej poprawności politycznej.

PPS.
Styl Koontza trochę mi się kojarzy z naszymi gwiazdami “plain horroru” - Arturem Urbanowiczem i Grzegorzem Kopcem, których dynamiczne, przygodowe powieści grozy również starają się jakoś podtrzymywać straszonego czytelnika na duchu.

Ihaaa!!! Oto american gothic at it’s best - historia pewnej patologicznej rodzinki, a tak momentami obrzydliwa, że treść żołądkowa wrażliwszemu czytelnikowi się wzburzy! O takiego Dana R. Koontza chodziło! Świeżo, oryginalnie, przerażająco jak diabli i z takimi twistami, od których kopara opada na samą podłogę.

+

Do agencji detektywistycznej Dakota&Dakota trafia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki City 6. Antologia polskich opowiadań grozy Dariusz Barczewski, Aleksandra Bednarska, Tomasz Ciastoń, Feranos, Michał Górzyna, Krystian Janik, Aleksandra Knap, Beniamin Koffe, Kazimierz Kyrcz jr, Paweł Lach, Krzysztof Maciejewski, Kornel Mikołajczyk, Anna Musiałowicz, Dariusz Muszer, Ksenia Olkusz, Tadeusz Oszubski, Marta Radomska, Marcin Rojek, Anna Szczęsna, Flora Woźnica, Zeter Zelke, Michał Zgajewski
Ocena 8,0
City 6. Antolo... Dariusz Barczewski,...

Na półkach: , , ,

W ramach eksplorowania polskiej literatury grozy XXI wieku przyszła kolej na ukazującą się od kilkunastu (!) lat serię “kwadratowych” książeczek od wydawnictwa FORMA. Seria ta swój rozkwit miała jakieś dziesięć lat temu - dzisiaj jedynym przejawem aktywności są kolejne antologie opowiadań z serii “City”.

Plan był taki, by zacząć od pierwszej z nich, “City 1” z roku bodajże 2009 (okrągłe 15 lecie by to było!), ale, trzeba trafu, że akurat na świeżo wyszła szósta część, zatem zamiast grzebać w archiwaliach postanowiłem lekturę cyklu zacząć od końca.

No i to był dobry wybór - bowiem antologia ta zaskakująco wręcz mi się spodobała (no ok, nie, wiem, jakie było “City 1”, być może jeszcze lepsze), zapewniając mnóstwo dobrej rozrywki. Zaskakująco, gdyż, przyznam, nie zawsze antologie pisane na zadany temat, antologie, gdzie grono autorów dobierane jest w ramach kryteriów towarzyskich, są wystarczająco interesujące (napiszę oględnie) dla postronnego czytelnika. Tymczasem “City 6” to antologia tematyczna, opisująca na różne sposoby istotę Miasta, jako konstruktu fabularnego czy jako elementu scenografii opowiadanych historii. Skład autorów z kolei potwierdza pewną “środowiskowy” charakter doboru tekstów do antologii, jest całe grono weteranów serii, którzy publikowali już w poprzednich częściach serii.

Mimo powyższych obaw końcowy efekt wypadł zaskakująco udanie; lektura zbioru przyniesie fanowi grozy dużo frajdy a zróżnicowanie tematyczne zapewni

Opowiadanie objęte są fabularną klamrą - to podzielony na dwie części krótki tekst Kazimierza Kyrcza - rekomenduję czytanie go naraz w całości, oderwane od siebie oba fragmenty nie zmierzają donikąd, po połączeniu dają zgrabne, weirdowe opowiadanie będące esencją, swoistym pendant “miejskości” zbioru.

A potem mamy najbardziej konkretny strzał w szczękę - Zeter Zelke i jej opowiadanie “Mimik” . “Mimik” to horror sci-fi - Ziemia jest przedmiotem inwazji z kosmosu - najeźdźca potrafi przybrać dowolną formę materialną, nieliczna, topniejąca grupa survivorów przebija się przez zrujnowane miasto… Uuuaa! ALEŻ TO BYŁO DOBRE! Z twistami, z mocnym zakończeniem, łączące w jedno dwa genialne filmy Johna Carpentera - “Ucieczka Z Nowego Jorku” i “Coś”. Gdyby szukać jednostkowych ocen to byłoby to 10/10, naprawdę “rare bird” - “Mimik” wchodzi jak masło i zgarnia pełną pulę. Zeter Zelke jest mało znana, najczęściej można ją spotkać w kolejnych odsłonach serii City (było coś o “weteranach”), no i już się cieszę na kolejne lektury, bo mam całą serie. Tak 3mać!

Horror sci-fi to w ogóle wdzięczna formuła dla opowieści o Mieście. Drugą perełką zbioru jest “Zanęta” Kornela Mikołajczyka, podobnie jak “Mimik” opisująca ludzkość zaatakowaną przez Najeźdźców z Kosmosu. Post-apokaliptyczna rzeczywistość, opustoszałe ulice wymarłego Miasta, a z nieba zwisają tytułowe “zanęty” - indywidualnie dopasowywane pokusy na haczykach, porywające ludzi ku niebiańskiej ułudzie - zwierciadlanemu odbiciu Miasta, wiszącem w górze nad ziemią. Bohater, wynalazca, tęskni za porwaną przez taką zanętę żoną i konstruuje coraz to nowe urządzenia do obrony przez haczykami. Aż nagle, pewnego dnia zanęta kusi również jego. Doskonały pomysł, świetne wykonanie. Brawo.

I dalej idziemy w klimaty s-f i post apo. Oto “Piasek Pod Oczami” Aleksandry Knap. Ludzie muszą wybierać - czy są gotowi na ciężką fizyczną pracę w wiejskiej Kolonii czy może jednak wolą rajskie życie w Mieście? Tylko czy można żyć w raju za darmo? Gęsty, post-apokaliptyczny weird, z klimatami dystopijnymi sięgającymi Wellsa (“Wehikuł Czasu”) czy netflixowego serialu “3%”.

Pozostałe opowiadania można, dość umownie, podzielić na dwie części - przywołane powyżej weird fiction, i tzw. “plain horror” - rasowe opowiadania niesamowite. W obu grupach mamy do czynienia z bardziej i mniej udanymi kreacjami. Zacznę ich omówienie od weirdu :

“Wszystkie Oczy Patrzą” Aleksandry Bednarskiej - to gangsterska historia neapolitańska. Wyrzuty sumienia z powodu śmierci ojca prześladują młodego cyngla mafijnego. Wprawdzie niby się tacie należało, ale w konsekwencji popełnionego morderstwa (?) młody wszędzie widzi oczy, w końcu popadając w grożący jego obowiązkom obłęd; tak, aż cosa nostra zmuszona jest wydać wyrok.… Jest nerw, jest fajny styl w opowiadaniu, nawet jeśli fabularnie nie wszytko się idealnie spina.
W “Blackoucie” Marty Radomskiej samotna młoda kobieta wraca autobusem przez pogrążane w mroku miasto, ścigana, jak wszyscy inni wokół, przez traumy z przeszłości, kolejne bardzo dobrze napisane opowiadanie, morfujące codzienność w grozę.

Mocno wbija się w pamięć “Istota Bólu” Tomasza Ciastonia. Starzejący się pielęgniarz zatrudniony w ponurym szpitalu, w wolnym czasie zajmuje się gwałceniem trupów pięknych dziewcząt (sic!) i formowaniem z gnijących resztek pooperacyjnych pomnika Istoty Bólu. Pewnego dnia do szpitala przywożą zwłoki wnuczki, która popełniła samobójstwo… Wyjątkowo obrzydliwe, turpistyczne opowiadanie, z gęstym, niepokojącym klimatem przywołującym nieco “Królestwo” Larsa Von Triera.

Również paskudna i turpistyczna jest “Koronkowa Dziewczyna” Anny Szczęsnej, gdzie bohater zatrudniony w kieracie bezimiennego Miasta podejmuje skazaną na klęskę próbę ucieczki, by po jej niepowodzeniu, okaleczony, trafić w inne miejsce systemu.

Mniej mniej przekonały “Miasto Fregoliego” Krzysztofa Maciejewskiego - opowiadanie napisane pięknie,. ale niestety, nie bardzo rozumiem twórczość Krzysztofa, nie inaczej jest też tym razem. Bohater szukający swego wroga natrafia w końcu na samego siebie? Za trudne.
Nie bardzo też mi się spodobał “Blaszak” Beniamina Koffe - nieprzekonujący mariaż weirdu (samotny przegrany bohater kontra Wielki Zły Świat) z bizarro (zakończenie cytujące “Iron Mana”?)

No i jeszcze “Samotność K.”- Flora Woźnica ma swój charakterystyczny, mocno indywidualny styl, jak on nie przypasuje (a mnie do końca nie przypasował) to czytelnik ma problem. Jej opowiadania mają niewiele fabuły, to raczej moralitety - tym razem starzec, będący czymś na kształt “nieświadomego demona miasta” co jakiś czas dokonuje rzezi skorumpowanych mieszkańców metropolii.

Druga grupa to, jak pisałem, “plain horror”, zestaw dobrze wymyślonych i dobrze napisanych opowiadań niesamowitych, rasowej grozy. Wymienić tu można :

“Lustro Wieczności” Michała Górzyny - tytułowe lustro to brama do zaświatów, w których mroczne, demoniczne siły walczą między sobą skłaniając śmiertelników do pomocy. Żywe tempo przygody, jump scary, twisty - miód malina. Można by tu i ówdzie na krawędziach podszlifować pomysł, bo odrobinę chwilami infantylny się wydaje, ale generalne wrażenie pozostaje pozytywne.

“Kult” Michała Zgajewskiego jest klasycznym kryminałem noir z prywatnym detektywem szukającym zaginionej blondynki - w tle zagadki skrywa się zaś tajny lovecraftowski kult. Fajny styl naśladujący Chandlera i krótka zwarta fabuła, - to na plus, do poprawy bardzo jeszcze surowy styl, nieumiejętność połączenia kpiarskiego nastroju hard boiled z horrorem - a duży minus to OKROPNE - “to był tylko sen” - zakończenie! Tak nie można, za to można czerwoną kartkę dostać!

Udane jest też opowiadanie Pawła Lacha “Ta Tajemnica” - tytułowa tajemnica skrywa się w szklanych ozdobnych kulach z ośnieżonymi domkami, w których zamknięta jest historia zbrodni sprzed lat. Obsesja ich posiadania i rozwiązania zagadki zżera głównego bohatera. Klimatyczne, choć trochę niedowarzone, bez dobrej pointy. Gdyby wszystko podlać sosem z serii współczesnych morderstw, byłoby Muala.

No i jeszcze niezawodna Anna Musiałowicz i arcysmutne opowiadanie “Spokój”, w którym kobieta zażywa tytułowego spokoju po samobójczej śmierci przemocowego syna, którego duch nawiedza matkę błagając przebaczenia swych win.

Nieco słabsze od wyżej omówionych, ale nadal interesujące są :

“Wigilia 1962” Dariusza Muszera - dziecko wygląda reszty rodziny, która leży martwa (why?) w pokoju obok. Opis wigilii w gomułkowskim PRL jest znakomity, trochę gorzej wypada element fantastyczny.

“Piwnica” feranosa zaczyna się ciekawie - jest tytułowa piwnica i straszący w niej bohatera duch zaginionego Ojca, w rozwinięciu też jest ciekawie - usiłując wyjaśnić tajemnicę narrator poznaje pewną dziewczynę, wraz z nią trafia do skrywanej stacji metra, metro, ale na koniec nie bardzo wiadomo, dokąd merytorycznie opowiadanie zmierza - trochę jakby autor pomysłu nie dogotował a historia rozpada się w użalanie nad losem i Złą Kobietą. Kudosy za niezły klimat i interesujący styl pisania.

Jest jeszcze “Forte, Piano, Fortissimo” Tadeusza Oszubskiego - napisana pewnym piórem klasyczna opowieść niesamowita o “zaklętym” fortepianie porywającym kolejne grające na nim osoby,

W końcu Krystian Janik i “Filmowiec I Jego Cień”- producent snuff filmów wsadzony do więzienia za próbę wejścia na rynek filmów dziecięcych marzy, bo po wyjściu zemścić się na tym, który go wydał i opowiada swe plany siedzącemu z nim gangusowi. Po wyjściu gangus czeka przy bramie więzienia…. Trochę brak logiki w tym tekście - nie wiadomo po co czekano z finałem tyle lat na przypadkowym cmentarzu, no i bardziej sensacyjne (dobrze oddany burzliwy klimat najntisowy) niż horror - więc klimat lepszy niż fabuła, ale overall dobrze się czytało i dobrze jest to napisane.

Jak jest Miasto, to jest i Morderca. Dwa opowiadania traktują o zbrodni. W udanym “Miasto, Masa, Multiplayer” Dariusza Barczewskiego - seryjny morderca spleciony jest z Miastem w jedno, współdziała z nim, jest trochę jak instrument krwiożerczego Molocha - aż do czasu, kiedy zawiedzie, i miasto zastąpi go kolejnym. Nieco przegadane i nieco przemądrzałe, ale dobry pomysł. Nieco mniej przekonuje- “Ja Tylko Chciałem Pomóc” Marcina Rojka - jedna krwawa plama zabójstwa na niezbyt interesującym tle opowieści.

+

No i to by było na tyle - dużo czytania, dużo dobrych, świeżych opowiadań, ciekawych pomysłów, dobrego warsztatu. Z ciekawością cieszę się na lekturę wcześniejszych tomów serii.

W ramach eksplorowania polskiej literatury grozy XXI wieku przyszła kolej na ukazującą się od kilkunastu (!) lat serię “kwadratowych” książeczek od wydawnictwa FORMA. Seria ta swój rozkwit miała jakieś dziesięć lat temu - dzisiaj jedynym przejawem aktywności są kolejne antologie opowiadań z serii “City”.

Plan był taki, by zacząć od pierwszej z nich, “City 1” z roku bodajże...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Galfryd

z ostatnich 3 m-cy
Galfryd
2024-05-31 21:30:41
Galfryd dodał książkę Odwieczny wróg na półkę Teraz czytam
2024-05-31 21:30:41
Galfryd dodał książkę Odwieczny wróg na półkę Teraz czytam
Odwieczny wróg Dean Koontz
Średnia ocena:
6.9 / 10
1026 ocen
Galfryd
2024-05-30 12:06:47
Galfryd dodał książkę Drapieżcy na półkę Przeczytane
2024-05-30 12:06:47
Galfryd dodał książkę Drapieżcy na półkę Przeczytane
Drapieżcy Graham Masterton
Średnia ocena:
6.9 / 10
1602 ocen
Galfryd
2024-05-30 12:05:40
Galfryd dodał książkę Dreszcze na półkę Chcę przeczytać
2024-05-30 12:05:40
Galfryd dodał książkę Dreszcze na półkę Chcę przeczytać
Dreszcze Mariusz Wojteczek
Średnia ocena:
6.6 / 10
41 ocen
Galfryd
2024-05-28 11:41:29
Galfryd ocenił książkę Kwaidan. Demony japońskiego folkloru na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-05-28 11:41:29
Galfryd ocenił książkę Kwaidan. Demony japońskiego folkloru na
5 / 10
i dodał opinię:

“Kwaidan” - zbiór tradycyjnych japońskich opowieści niesamowitych autorstwa angielskiego autora Lafcadio Hearna, niestety leży bliżej “straszliwych opowieści o zmierzchu” spod znaku Alvina Schwartza niż “Ringu” czy innej “Klątwy Ju-On”. Z paroma wyjątkami to pozbawione elementu napięcia i ...

Rozwiń Rozwiń
Galfryd
2024-05-23 21:25:08
Galfryd ocenił książkę Złe miejsce na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-05-23 21:25:08
Galfryd ocenił książkę Złe miejsce na
9 / 10
i dodał opinię:

Ihaaa!!! Oto american gothic at it’s best - historia pewnej patologicznej rodzinki, a tak momentami obrzydliwa, że treść żołądkowa wrażliwszemu czytelnikowi się wzburzy! O takiego Dana R. Koontza chodziło! Świeżo, oryginalnie, przerażająco jak diabli i z takimi twistami, od których kopara ...

Rozwiń Rozwiń
Złe miejsce Dean Koontz
Średnia ocena:
6.9 / 10
1203 ocen
Galfryd
2024-05-20 09:14:02
Galfryd dodał książkę Sfora na półkę Przeczytane, Posiadam, Horror, Paperbacks From Hell
2024-05-20 09:14:02
Galfryd dodał książkę Sfora na półkę Przeczytane, Posiadam, Horror, Paperbacks From Hell
Sfora David Fisher
Średnia ocena:
7.3 / 10
3 ocen
Galfryd
2024-05-20 09:13:18
Galfryd dodał książkę Fantazje o dziwotworach na półkę Teraz czytam
2024-05-20 09:13:18
Galfryd dodał książkę Fantazje o dziwotworach na półkę Teraz czytam
Fantazje o dziwotworach Jakub Tyszkowski
Średnia ocena:
7.1 / 10
10 ocen
Galfryd
2024-05-12 23:30:33
Galfryd i 🌺Fawaris🌺 są teraz znajomymi
2024-05-12 23:30:33
Galfryd i 🌺Fawaris🌺 są teraz znajomymi
Galfryd
2024-05-11 14:24:00
Galfryd i Skoliotyk są teraz znajomymi
2024-05-11 14:24:00
Galfryd i Skoliotyk są teraz znajomymi
Galfryd
2024-05-07 13:35:27
Galfryd ocenił książkę City 6. Antologia polskich opowiadań grozy na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-07 13:35:27
Galfryd ocenił książkę City 6. Antologia polskich opowiadań grozy na
7 / 10
i dodał opinię:

W ramach eksplorowania polskiej literatury grozy XXI wieku przyszła kolej na ukazującą się od kilkunastu (!) lat serię “kwadratowych” książeczek od wydawnictwa FORMA. Seria ta swój rozkwit miała jakieś dziesięć lat temu - dzisiaj jedynym przejawem aktywności są kolejne antologie opowiadań ...

Rozwiń Rozwiń

ulubieni autorzy [28]

Władysław Krupka
Ocena książek:
6,4 / 10
39 książek
2 cykle
Pisze książki z:
2 fanów
Henryk Jerzy Chmielewski
Ocena książek:
7,2 / 10
75 książek
7 cykli
132 fanów
Robert Ziębiński
Ocena książek:
6,9 / 10
27 książek
2 cykle
229 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
646
książek
Średnio w roku
przeczytane
59
książek
Opinie były
pomocne
4 965
razy
W sumie
wystawione
643
oceny ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
3 242
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
51
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
11
książek [+ Dodaj]